22 sierpnia 2016

Od Leny

When the fires, when the fires have surrounded you
with the hounds of hell coming after you
I've got blood, I've got blood on my name...

     Kolejny wykład, który mogłam sobie darować. Matko, za co ja płacę? Za filozoficzne wywody profesora? Czy za porządne studia? Całe popołudnie zmarnowane.
     Rzuciłam torbę przepełnioną notatkami, które muszę wkuć do końca tygodnia. Gdyby mogło stać się coś, żebym nie musiała iść na ćwiczenia... Awaria kanalizacji. Prądu. Klimatyzacji? Cokolwiek, żeby tylko profesor już nie dotarł na uczelnię - pomyślałam, po czym przełknęłam przekleństwo i wyjęłam z lodówki gotowy obiad. Co prawda wczorajszy, ale mikrofalówka czyni cuda. Pośpiesznie nastawiłam minutnik i włączyłam telewizor w kącie.

Pozostańcie w domach. Służby medyczne proszą o omijanie stref zagrożonych. Wszystkie osoby podejrzewające u siebie pierwsze objawy choroby powinny się niezwłocznie zgłosić do najbliższego punktu medycznego...

     Zniechęcona nieciekawymi wiadomościami, znów sięgnęłam po pilot. Nie ma sensu się zamartwiać, przecież jeszcze dzisiaj miałam wyskoczyć na miasto. Jeszcze tylko coś zjeść i można się zdrzemnąć... Wyłączyłam urządzenie i wyjęłam ciepłą miskę. Taa, tylko się przebiorę w piżamę... Mini spa przed wypadem? Czemu nie.
Telefon wibrował na poduszce, budząc mnie z drzemki. Albo raczej snu, bo słońce musiało już dawno zajść. Cholera, ale kto się tak dobijał? A wypad... Spojrzałam na ekran, stanowczo za jasny jak na tę porę dnia. Sześć wiadomości. Co jest?

Zadzwoń

Wszystko ok? Zadzwoń

Lena, wszystko w porządku? Nie potrafię się dodzwonić, oddzwoń

LENA JESTEŚ TAM? BIERZ AUTO I WYJEDŹ Z MIASTA! SPOTKAMY SIĘ NA STACJI PRZY OBWODNICY!!!

LENA, ODDZWOŃ GDZIE DO CHOLERY JESTEŚ?

CHOLERA CO Z TOBĄ? ZADZWOŃ

     Wszystko od jednej osoby. Co mogło się stać? Za dużo piwa czy co? Przetarłam oczy i wybrałam numer, biorąc klucze z szafki... I wtedy usłyszałam syreny i koguty policji. Za oknem mignęły dwa radiowozy, Wybuch. Terroryści?
     Zrozumiałam pośpiech, jaki wykazywał nadawca wiadomości i odpaliłam samochód na podjeździe. Szybko wycofałam i skręciłam na główną drogę poza miasto. Nie mnie jedynej przyszło to do głowy, bo korek ciągnął się daleko. Coś było na rzeczy. Wojskowe śmigłowce przeleciały nisko nad wiaduktem, prosto do miasta. Wycofałam, skręcając w pusty zjazd przed mostem. Może tak wyjadę; załączyłam też radio, szukając pierwszej lepszej stacji.

- Ktoś? -